robbie i emma a właściwie to już tylko robbie.

no to emma łaziła po domu w jakimś koczku na czubku głowy z którego wyłaziły włosy na każdą stronę świata i jakiejś wyciągniętej tuniczce. w palcach u stóp miała piankowe separatory bo suszyła właśnie paznokcie i kierowała się w stronę kuchni w celu ukradnięcia robbiemu jakiś lodów z lodówki.

a robbie zapewne uciął sobie popołudniową drzemkę na leżaku na balkonie i pewnie spał bez koszulki to mu troszkę tors przypiekło. :d emma będzie go oliwką smarować. wszedł do kuchni i przyłapał emmę na podkradaniu mu lodów. - tu cię mam! - odparł donośnie. przyłapł ją na gorącym uczynku.

- robbie, masz spieczona klatę! - zauważyła i usiłowała teraz wyślizgnąć się z kuchni jeszcze nie wiedziała jak , pewnie pod jego ramieniem i to był jej sposób żeby odwrócić uwagię robbiego od lodów. pewnie jej się oczywiście nie udało, ale tego to nie wiem. wiem że zbliżała się do drzwi, które zastawił sobą on.

oczywiście nie udało się jej to bo robbie uchwycił ją w pasie. - nie odwrócisz mojej uwagi spieczonym torsem. - pewnie dopiero po chwili doszło do niego to, że spiekł sobie swoją mega klatę i wygląda jak gej chodzący na solarę. - ojezu! spiekłem sobie klatę. - odparł macając się po niej, klacie, nie emmie. :d

jeszcze mu przejechała reka po tym brzuchu żeby go zabolało, ale tylko troszkę i tym sposobem uciekła do salonu.
- zachowujesz się jak gej - zachichotała a potem odpakowała pudełko lodów - uu, tym razem się postarałeś, czekoladoooowe - i miała w oczach takie znaczki: <3

pewnie gdy przyrównała go do geja, to zrobił taką naburmuszoną minę! a potem ruszył za nią do salonu. - nie jestem gejem. - odparł i zabrał jej łyżeczkę, by potem samemu skosztować lodów. - właśnie postarałem się bo to są MOJE lody. - podkreślił słowo 'moje' - ale jak poprosisz to się podzielę. - dodał po chwili. przecież nie był samolubem.

- proszęproszeproszę! - powiedziała i zrobiła słodkie oczy. i złozyła dłonie ze sobą. - robbie, nie bądź samolubeem! - wyjęczała. sądziła że jej uroki nie robią na nim wrażenia, w końcu jest taka mała młoda i w ogóle nie taka, ale miała nadzieję że się podzieli. i codziennie się modliła żeby robbie się nie zorientował że emi się w nim kocha.
no dobra, emi nie wierzyła w boga, więc się nie modliła xd

- nie jestem samolubem! - odparł donośnie. był najmilszym i najfajniejszym chłopakiem jakiego emi mogła znać. zapewne chwile się z nią droczył a potem podzielił lodami, a w zasadzie oddał jej cały kubełek tych czekoladowych lodów bo sam nie miał na nie ochoty, dbał o linię. i nie domyślał się, że emma się w nim kocha...przecież to dziecko jeszcze! :d

- dzięki - puściła mu oczko i usadowiła się na kanapie, podciągając nogi pod tyłek i pewnie widać jej było jej majty w kropki, ale depilowała się, to chyba normalne xd
- jej, na prawdę się spiekłeś! - wyciągnęła do góry reke i dotknęła jego brzusia. skóra zmieniła chwile kolor z czerwonego na jasny, wiadomo, od naciskania - znowu czytałeś staroangielskie romanse?

- wiem, że się spiekłem nie będę mógł spać na brzuchu! - odparł zaniepokojony, a on lubił spać na brzusiu, to była jego ulubiona pozycja, do spania oczywiście. - nie, czytałam 'alicję w krainie czarów ' i zasnąłem gdy rozwinął się motyw pana królika. - oznajmił jej. - będziesz smarować mój tors balsamikiem? - zapytał, no bo przecież musiał wiedzieć czy się zgodzi, jak nie to musi wynająć masażystkę albo coś.

troszke ją zatkało, bo w sumie łaskotali się ciągle, bili i w ogóle. ale bożeee, smarowac mu tors balsamikiem, mrau.
- ale z ciebie przebiegły lis, robbie. to znaczy - zachichotała - przecież możesz się posmarować sam po brzuchu, nie? ale jak bardzo chcesz to mogę to rozważyć.... za jakieś pudełko lodów w zamrazarce...

- no ale aby moja czerwona skóra szybciej się wygoiła trzeba opracować specjalny sposób wcierania balsamu, a ja nie umiem tak sam. - odparł, pociągnął nosem i wzruszył ramionami. wyglądał jak sierota, ale to tylko po to, aby emma zgodziła się na to smarowanie go balsamem. :d - kupię ci nawet dwa pudełka jeśli mój tors wróci do normalnego stanu w ekspresowym tempie. - wyjaśnił.

- czyli będę się musiała postarać? - uniosła jedną brew do góry. - niech ci będzie - westchnęła - ale czekoladowe carte dor! - zastrzegła grożąc palcem - skocze po mój balsamik, czekaj - wstała odstawiwszy opróżnione do połowy pudełko lodów na szklaną ławę. - kakaowy czy waniliowy? - miała wybór, bo ona nad opalenizną pracowała cały rok, niezaleznie od jego pory.

rozłożył się wygodnie na kanapie i czekał na relaksujący masaż rączkami emmy. - kurację kakaową proszę. - będzie pachniał ja kakaowe ciasteczko, tylko go schrupać. :d wtedy emi na pewno będzie miała na niego ochotę.

wiaadomo, ze będzie miała na niego ochotę!
- okej - wyłoniła się z korytarza z masełkiem kakaowym na podrażnienia i uklękła przed ta kanapą na której leżał robbie. obejrzała sobie jego mięśnie i stwierdziła:
- jakos przypakowałeś, teraz zauważyłam. aż tyle się uczyłam żeby zdać z biologii że nie skapowałam jak się rozwinąłeś fizycznie? - brzmiała co najmniej zabawnie. otworzyła tubkę z kremisiem i wycisnęła sporą ilość zimnego preparatu na brzusio roberta.

spojrzał przelotnie na swoje muskuły, cóż to była jedna milionowa część muskuł pudziana, ale robbie'mu takie wystarczyły. :d - och, takk poziom mojej kultury fizycznej podniósł się nieco. - odparł dumnie. - a ty jak widzę przytyłaś od nadmiaru nauki, kawy i batoników energetycznych... - zażartował oczywiście, bo emma była największym chudzielcem jakiego znał, ale lubił jej dopiekać bo fajnie wyglądała jak się denerwowała.

- przytyłam?! - to była niemalże panika. dbała o sylwetkę, ale nie potrafiła sobie odmówić właśnie lodów czy słodyczy. była szczupła ale i tak uważała że jest za gruba. nie miała tylko silnej woli żeby sie spiąć i jesć mniej. czasami tylko biegała z robbiem. kiedy już sie uspokoiła to połozyła delikatnie ręce na jego brzuchu i zaczęła rozsmarowywać ten krem. w sumie wyszło to nawet zmysłowo, tak myślę, szczególnie w połączeniu z kakaowym zapachem balsamu.

- jasne, co najmniej dziesięć kilo. zapewne z rozmiaru XS musiałaś się przenieś na L. - zakpił. strrrasznie podobała mu się ta jej panika. bo przecież emma była tak drobniutka, a miała problem z tym odchudzaniem, podobnie jak sonja, pozdrawiam. :d i pewnie było mu miło gdy tak masowała mu brzusio. czuł się jak kot, gdyby mógł zamruczeć z przyjemności to już by to zrobił.

- przestań, jeśli będe gruba to nikt mnie nie bedzie chciał - westchnęła już spokojniej i wmasowywała mu chłodzący żeliś w ten umięśniony brzuch. wierz mi, ze ona też by mruczała jak kociak gdyby mogła ; ). - ładnie pachnie prawda? - zblizyła buzię do jego brzucha nie przestając masować.

- żartowałem tylko, wyglądasz jak szkielet, mogę ci ot tak policzyć wszystkie żebra, mogłabyś trochę przytyć serio! - odparł, ale wcale nie miał zamiaru jej do niczego namawiać, no bo przecież to nie jego sprawa. jakiż bezinteresowny...ale nie martw się zmieni w końcu do niej stosunek i przestanie ją traktować jak dzieciaka. :d - pachnie tak kakaowo. - powiedział zaciągając się tym niebiańskim zapachem.

- ok, ja wiem że lubisz czarować ale nie wciskaj mi tak oczywistego kitu, okej? - uśmiechnęła się, wiedziała przecież że nie wygląda idealnie... - no to chyba już - wytarła mu swoje ręce w równie czerwone jak tors policzki i uśmiechnęła się siadając na krańcu tej samej kanapy. sięgnęła po pilot od telewizora i włączyła tefałen style xd okej, robbie tego nie znosił.

robbie lubił animal planet bo tam rozmnażały się zwierzątka. - nie czaruję, serio wyglądasz w porządku, nie wiem dlaczego masz tyle kompleksów. - wyjaśnił wzruszając ramionami, a potem zapatrzył się na tvn, jezuu jak on nie lubił tego kanału, podobnie jak ja...wolę fashion tv. w sumie to jego tors po takim masażu od razu poczuł się lepiej.

- pomogło ci coś to całe masowanie? mam nadzieję że tak bo i tak jesteś mi wienien dwa pudełka lodów! - stwierdziła zadowolona, nie wspomniała jednak o tym że ona zeżarła mu już z tysiąc xd no może nie az tysiąc, ale ciągle wcinała jego lody. on kupował, ona zjadała xd - boże, patrz jaka gruba - pokazała pilotem na ekran, leciało jak dobrze wyglądac nago.

- nie ma tak, będę ci winien te lody dopiero jak moja klata wróci do normalnego stanu. - wyjaśnił jej, ale z niego cwaniak...biedna emma będzie musiała go smarować takimi balsamikami przez tydzień! i ta pani w telewizji wcale mu się nie podobała toteż tylko pokręcił głową z niezadowolenia.