Caden otworzył oczy.
Było mu dobrze. Pierwszy raz od półtora roku nie czuł zmęczenia...
Spojrzał na otoczenie, w którym się znajdował. Było jasno. Otaczały go miliony pustych łóżek przykrytych białymi kołdrami.
Gdy zerknął w lewo zobaczył kroplówkę.
To był szpital.
Szpital. Jako dziecko Cade był chorowity, miesiąc spędzony w szpitalu chorując na zapalenie płuc.
Pół roku z powodu problemów hematologicznych i kardiologicznych. Wtedy był to jego drugi dom. Zawsze sterylny, zawsze się w nim niemiłosiernie nudził.
Obrócił głowę w prawo, zobaczył chrapiącą matkę, która głosami ze swojej buzi obudziła już pewnie 10 osób w śpiączce.
Potrącił jej rękę. Obudziła się. Uśmiechnęła potulnie i niczym igłę wbiła; w jego ogarnięte ciszą uszy, swój piskliwy krzyk.
-Co ty do cholery jasnej myślisz. Śmierdzisz fajkami na kilometr. Co robiłeś w klubie dla pełnoletnich z alkoholem we krwi? - przerwała na moment by wziąć głęboki oddech - Kpisz z naszych umów. Dwie imprezy w tygodniu! Czy to tak mało?! - znów zaczerpnęła powietrza. Dwa wieczorne wypady do klubów - ograniczenie będące karą za wybicie okna w salonie. Wypadek zdarzył się oczywiście w stanie wskazującym.
-Nie to nie mało, ale, ale... - wydukał, bo przy dominującej Matce, zapominał o pewności siebie.
-Żadnych ale! Przestań. Przestań. Przestań. Nudzi mnie twoje zachowanie. Ile ty masz lat? 5 czy może aż 7 ? Możesz kiedyś stać się odpowiedzialny - wystrzeliła w niego pełen błyskawic wzrok - Potrafisz zepsuć wszystko. Wczorajszy wieczór miał być wyjątkowy. Dostałam angaż! - uspokoiła się i spojrzała z nieśmiałym uśmiechem na ziemię.
Caden otworzył buzię ze zdziwienia.
-Jak to? - zapytał, odwracając uwagę od poprzedniego tematu.
-Normalnie - odrzekła z ponownym atakiem agresji - Nareszcie ktoś docenił starą Martę, która tyle zrobiła dla amerykańskiej literatury... - powiedziała z dumą unosząc brodę.
"O nie, znowu to samo... 'Dwie Dusze' były wielkich bestsellerem blabla, krytycy docenili mój talent blabla" - pomyślał i wyłączył się z rozmowy. Ponownie odezwał się dopiero po wykładzie matki.
-Kiedy stąd wyjdę ? - zapytał
-Możesz stąd wyjść, od razu, diagnosta stwierdził zmęczenie i problemy kardiologiczne, zapisał tabletki, które już odebrałam - powiedziała, a po jej pierwszych trzech słowach pan Raffin zaczął się ubierać...