evan

kkk

przyszła do niego, nawet szybko. nie miała nawet mokrych włosów, bez problemu włożyła na siebie swoje rurki i zbyt szeroki tiszert. zapukała kilka razy do niego i czekała aż jej otworzy, prawda.

wiec otworzył, w zasadzie on miał mokre włosy, bo wyszedł właśnie spod prysznica, więc nie dziwi nas fakt, że miał na sobie tylko bokserki, a kędziorki na karku kręciły mu sie tak jakoś nie wiem jak, ale wyglądały zajebiiście. więc otworzył i wciągnął ją do środka i zgasł prąd, a niebo przecięła błyskawica, bo to jeszcze wczorajsze klimaty burzowe.

kiedy otworzył drzwi, uśmiechnęła się sama do siebie, pewnie całkiem wyglądał dla niej seksownie. przeczesała palcami jego włosy i spojrzała się na niego. - jej, ale mimo wszystko nadal nie boję się burzy! - powiedziała roześmiana i starała się coś zobaczyć, bo pewnie nic nie widziała, wszystko robiła po omacku. ale nie bała się, bo często sama przebywała w domu w czasie burz.

on traktował ją raczej po omacku, znaczy się, położył dłonie na jej policzkach i pocałował ją w czoło, a potem w usta, raczej bez żadnych bajerów, b nie miał na to ochoty. znaczy się, zanim przyszła, miał czelność oglądać pornosy, no ale spoko, nie wybaczymy mu tego.
- jasne, pewnie się boisz, to znaczy, nie wiem, możesz się mnie bać w burzę...

- ciebie? a co, zamierzasz mnie wykorzystać, no albo nie wiem, zrobić mi coś złego? ciebie się nie booję, nie jesteś taki straszny. a burza to dla mnie żaden problem, często sama bywam w domu w czasie burzy. - powiedziała i się uśmiechnęła, ale tego pewnie nie widział, nie mógł. - masz jakieś świece, czy coś? bo nic nie widzę. - westchnęła, nie lubiła być w takich ciemnościach.

-ja też nic nie widzę. fajnie, prawda? możemy teraz tak chodzić i wywracać sie o meble - powiedział i podreptał do kredensu, z którego wyciągnął jakąś jedną świeczkę, która ledwo się uchowała, ale spoko. będą sobie rozświetlać ciemności papierosami. - patrz, jest jedna - mruknął i ją zapalił, po czym ustawił na ławie i zagłębił się w fotelu.

- nie, nie fajnie, nie chcę mieć potem mnóstwa siniaków na nogach. musiałbyś mi przynieść jakiś żel do właśnie tych siniaków, żebym mogła pokazywać nogi w ogóle. - powiedziała i poszła do salonu, gdzie usiadła sobie na kanapie, i założyła nogę na nogę. panowała taka beznadziejna cisza, czy coś takiego, więc na razie nic nie mówiła, przyglądała się więc świecy.

- coś ty, nigdy nie będziesz miała przeze mnie siniaków - powiedział, siadając po turceku na fotelu. oparł łokieć na podłokietniku fotela, a na ręce oparł brodę, przyglądając jej sie ze zmrużonymi oczyma. w świetle świeczki nie było widać zbyt wiele, jednak rzeczy potrzebne do życia były całkiem widoczne, na przykład kontury jej twarzy, którą teraz namiętnie kontemplował wzrokiem.

zaśmiała się i poprawiła włosy. - no nie wiem nie wiem, wszystko zależy od tego co będziemy właśnie robic. a teraz spokojnie sobie siedzimy... przy jednej małej świeczce, a burza zrobiła się coraz silniejsza - powiedziała z uśmiechem i przyjrzała się mu teraz. - czemu tak na mnie patrzysz, co? - zapytała się, bo nie wiedziała czemu tak patrzy i się zaczerwieniła ;x

- czekałem, aż się zarumienisz - puścił jej oko, zupełnie niespeszony tym, że przyłapała go na podglądaniu. podrapał się pod prawym okiem, na moment odrywając od niej wzrok, żeby spojrzeć na zegarek na ręce, chciał się upewnić, która jest godzina, żeby nie stracić poczucia czasu, który tak naprawdę wcale ich jakoś szczególnie nie gonił. - i doszukuję się pryszczy, ale gdzieś je ukryłaś. - i wcale nie sugerował, że miała zbyt dużo tapety czy coś.

zaśmiała się i starała się coś zrobic, żeby przestac się właśnie rumienic. spojrzała się na niego i całkiem przyjaźnie się uśmiechnęła. wzięła jakąś poduszkę i w niego rzuciła ją. - ja wcale nie mam pryszczy! mam zupełnie gładką i ładną cerę! - powiedziała całkiem oburzona, ale nie zamierzała się na niego zbyt długo gniewac, może po prostu nie potrafiła, albo i nie chciała. - jej, ja chcę już żeby to światło się włączyło, noo - jęknęła chyba.

- dlaczego? ciemność jest fajna, nic nie widać - roześmiał się, bo był głupi i go to śmieszyło, ale spoko, wcale nie zachowywał się jak pusta idiotka czy coś. ani nie śmiał sie jak pusta idiotka, to też. - i wiem, że nie masz pryszczy, zdążyłem sie o tym przekonać, wiec nie musisz się na mnie obrażać. nudzi mi się - zwierzył się jej i przesiadł się na kanapę, po czym położył sie na niej i ułożył głowę na kolanach mandy, które, nie ukrywajmy, były troche kościste...

przyglądała się mu z uśmiechem i przeczesywała jego włosy palcami. nic nie mówiła, bo było całkiem fajnie milczec w ciemnościach, tym bardziej że mogła sobie milczec z nim. przez chwilkę intensywnie nad czymś myślała, i potem nachyliła się nad nim, najpierw całując go w nos, potem zaś w usta. - skoro ci się nudzi, możemy zrobic coś fajnego, całkiem innego. nie wyjdziemy nigdzie, jaka szkoda. - powiedziała z uśmiechem, bardzo fajnym jak sądzę.

- twój uśmiech mnie przeraża - powiedział, bo uśmiechała się tak, jakby planowała coś ywjątkowo przebiegłego względem evana. uniósł rękę do góry, wspinając się ludzikiem z placów po jej ramieniu, a potem zatopił dłoń w jej włosach, układając ją na karku mandy i przytrzymując jej twarz przy swojej, pocałował ją trochę intensywniej niż z początku zamierzał, ale ten impuls... ah. - więc co chcesz porobić? możesz mi o tym opowiedzieć - wyszczerzył się, bo miał pewne domysły.

uśmiechnęła się do niego i przejechała palcami po jego ustach i przygryzła wargę. zastanowiła się przez chwilę, co na przykład chciałaby na przykład zrobic. myślała intensywnie i znowu się uśmiechnęła, ale tym bardziej do siebie, niż do niego. - wiesz, jest wiele rzeczy, które możemy zrobic razem, w ciemnościach, przy jednej tylko świeczce. - powiedziała całkiem przyjemnym głosem i pocałowała go, ale tylko w nos. - masz może ochotę na wspólną kąpiel, przy tej właśnie świeczce? - zapytała miło.

- nie to, żebym przed chwilą się umył i żebyś ty też się umyła, ale spoko, to będzie prawdziwie czysta przyjemność, o ile świeczka się nie stopi, bo wtedy będę musiał lecieć w ręczniku do sąsiadki, żeby pożyczyć świeczki, a ona pewnie mnie uwiedzie, bo chodzi w takim fartuchu w kwiatki i ma obwisłe cycki - powiedział, był dziś bardzo rozgadany, a potem uniósł sie z jej kolan i chwycił za podstawkę od świeczki, wędrujac do łazienki. zapowiadał sie miły miły wieczór. i noc.

- ależ ty dzisiaj strasznie gadatliwy kochanie! - zaśmiała się i poszła za nim do łazienki i po omacku jakoś dotarła właśnie do wanny, gdzie otworzyła kurek, i popłynęła gorąca woda. przez chwilę przyglądała się ślicznie srebrzącej się wodzie, i ładnie wyglądała w świetle właśnie tej świecy. przyjrzała się również evanowi, było całkiem przyjemnie, kiedy miała właśnie spędzic z nim całą noc i cały wieczór, wiedziała że będzie to wieczór całkiem romantyczny. zaczęła powoli się rozbierac, mhm.

mhm, uhm, hm, hm, evan usiadł na brzegu wanny i nie pozostawało mu nic innego jak przyglądanie się mandy, z którą ostatnio zawsze musieli uprawiać seks, ile razy się widzieli i go to denerwowało, to dziwne, jak na faceta, prawda. no, w każdym razie on dzisiaj zamierzał wyłamać się z tego no, grafiku xd i nie uprawiać z nią seksu, chyba że miałaby go zmusić albo prowokować. aczkolwiek patrzenie na nią było stuprocentowo przyjemne, szkoda, że było tak ciemno.

tak, pewnie rozebrała się i wlazła do wanny, było jej całkiem przyjemnie właśnie tutaj, więc się w niej rozłożyła. pewnie dolała sobie jakiegoś całkiem fajnego płynu do kąpieli, i pachniała nim teraz. ona osobiście uwielbiała kąpiele i co z tego, że właśnie kąpała się już drugi raz w tym dniu. właśnie jak weszła, rozbrzmiał się huk błyskawicy, a ona delikatnie zadrżała. po raz pierwszy chyba się rozkojarzyła i przestraszyła. - chodź, woda jest całkiem przyjemna. - powiedziała z uśmiechem.

więc on wszed tez, skoro go zaprosiła, uprzednio zsuwając bokserki ze swojego bladego tyłka jeremiego, chyba jego mam na twarz evana. on jest piękny, powtarzam po raz tyyysięczny.
- chyba jednak boisz się burzy - powiedział i oparł się wygodnie na drugim końcu wanny, ale nie oparł stóp na jej ramionach ani nic, raczej wanna była duża i miła, wiec no panic.

uśmiechnęła się do niego i poprawiła swoje włosy. chyba już miała taki właśnie nawyk, tak jej to weszło w życie po prostu. spojrzała się na niego, była cała w pianie, a wszędzie były gdzieś porozrzucane ich rzeczy, ale się tym jakoś zupełnie nie przejęła. do szczęścia brakowało jej tylko do szczęścia chyba szampana. - mhm, chyba jednak tak. ale mam ciebie! - powiedziała zadowolona.

do szczęścia brakowało jej tylko do szczęścia chyba szampana. ;qqq
- czy wyglądam jak jakiś piorunochron? - zapytał, rozkładajac ramiona i uśmiechając się do niej seksi fleksi, rozbawiony jej stwierdzeniem, chociaż w zasadzie bardzo schlebiało mu to, że uważała go za jakiegoś bohatera i że czuła się przy nim bezpiecznie, a niesamowitą przyjemność sprawiało mu oglądanie mandy w blasku błyskawic.

jem m&msy i nie myślę co piszę, sori xd
rozłożyła się wygodniej w tej wannie i oparła głowę z tyłu o oparcie. przez chwilę się mu przyglądała, przygryzając wargę. - hm, wiesz, jakby tak popatrzec na ciebie pod względem bezpieczeństwa, to tak, jesteś moim prywatnym piorunochronem, i dzięki tobie się czuję bardzo właśnie tutaj bezpiecznie - uśmiechnęła się do niego, skoro on tak uwielbiał jej uśmiech.

- to chyba powinno mi schlebiać, mała - stwierdził i oblizał górną wargę, a potem chwycił ją za nogę, bo pomyślał, że może zrobić jej masaż stóp, w końcu wwcale nie były aż tak odrażające, a poza tym kąpała sie dzisiaj już drugi raz, wiec to chyba bezpieczne. - wiesz, myślę, że w sumie i tak oboje zginiemy, jeśli wedrze się tu piorun, w co wątpię.