Riverside Park

więc tutaj przychodzą wszystkie dzieciaki kiedy zrywają się z lekcji.

ale nellie wcale nie zerwała się z lekcji, tylko właśnie wracała ze szkoły. a że była ładna pogoda, to postanowiła sobie tu posiedzieć. usiadła na schodkach i zaczęła przeglądać jakiś zeszyt, pewnie od chemii, ciekawe zajęcie, bardzo...

A Aaron nie zwiał, bo... do skzoł jeszcze nie chdoził ^ To znaczy nie zdążył się jeszcze zapisać. dlatego też tu siedział i patrzył na nogi różnych dziewczyn, które przechodziły obok.

może niech się znają? xd
zauważyła aarona i postanowiła do niego podejść, bo chyba rozmowa była ciekawsza niż przeglądanie nudnego zeszytu od chemii.
- cześć - usiadła obok. - co słychać? - zdjęła jakieś fajne, przeciwsłoneczne okulary.

Staneła tak, ze mu słońce raziło po oczach i przyłożył reke do czoła. - hej - powiedział z szerokim uśmiechem. - wszystko ok. nie chce mi się zapisawać do szkoły. - zaśmiał się - no i tak chyba jest fajniej. xdd

- teraz i tak są już prawie wakacje (chyba, że jest tu inna pora roku?) - wzruszyła ramionami. - poza tym to wcale ci się nie dziwię - cóż za wyrozumiałość.

Chyba czas realny, co nie.? z tego co się zorientowałam ^^
- też masz rację. na 2 tygodnie się nie opłaca. - uśmiechnął się i znowu podążył wzrokiem za jakaś dziewczyną. - a co u Ciebie.? - przeniósł wzrok spowrotem na nellie

- nawet nieźle - pokiwała głową i rozejrzała się wokół, ale nie zobaczyła nikogo ciekawego. poprawiła spódnicę od mundurka, którego nie znosiła. - tylko wakacje będą nudne. chyba nigdzie nie wyjeżdżam. a ty?

Wzruszył ramionami - jeszcze nie wiem. - pokiwał lekko głową - nigdy nie planuje z dużym wyprzedzeniem. - zawsze sie zastanawiałam czy to wada czy zaleta ^

- ale to nie takie znowu duże wyprzedzenie - wyjęła telefon w celu sprawdzenia godziny, ale nie było późno, a ona się nigdzie nie spieszyła. - w sumie mam ochotę pojechać do włoch - zamyśliła się.

- małe wyprzedzenie-góra 2 dni. dużej wyprzedzenie-powyżej 2 dni - wytłuamczył jej swoją filozofię życiową ^^ - ja jak pojade, bądź polece, to na gorąco plaże z ładnymi dziewczynami, które mają to i owo.^

- tak, najlepiej z całym słonecznym patrolem. fajne plany - zaśmiała się. - w każdym razie życzę ci powodzenia w ich zrealizowaniu - powiedziała całkiem poważnie.

Zamyślił się - i przez Ciebe zaplanowałem wyjazd. znaczy miejsce wybrałem miej wiecej. - odbiął koszulę, no gorąco mu było. a i jeszcze te dziewczyny obok, które siedzialy i chichotały. ^ - ale sam nie jade.

spojrzała na chichoczące dziewczyny.
- od wyboru do koloru - wzruszyła ramionami. - nie sądzę, żeby którakolwiek ci odmówiła - pewnie go pożerały wzrokiem. xd

Zerknął na nię przelotnie też. - no pewnie by nie odmówiły - zgodził się z nią.

- zapytaj się którejś - zaproponowała śmiejąc się i przeczesała palcami włosy. - w zasadzie jak ty ich nie zapytasz, to prędzej czy później któraś zapyta ciebie, tak myślę. chociaż raczej nie jestem znawczynią.

A ona nadal chcichotały. - ale one sa puste - ściągnął brwi. - jak je zapytam, a napewno się zgodza to.. bede musiał z nimi jechać - powiedziałt o jak obelge - nie. nie bede ryzykował.

roześmiała się.
- no chyba masz rację - westchnęła, patrząc jak dziewczyny przenoszą wzrok na kolejną "ofiarę". - matko, mam nadzieję, że ja taka nie jestem, ani nigdy nie byłam.

Przyjrzał się jej. Dopiero teraz się zorienotwał, ze jest naprawde ładna. - nie no. raczej nie jesteś taka. - prychnął. - co ja gadam. napewno taka nie jesteś.

ano, leighton jest ładna. <3
- no to chyba dobrze - pokiwała głową. - podejrzewam, że sama bym ze sobą nie wytrzymała - uniosła kącik ust.

Zaśmiał się - nie ma to jak mieć wiarę w siebie - skomentował. a potem znwu przyjrzał się tamtym. - jeeny. takie puste laski to najlepiej tylko na jedną noc. a one i tak sie beda z tego cieszyć.

- tak, a potem będą cię gnębić, nękać, grozić, szantażować i bóg wie co jeszcze. albo zaczną się ciąć i będziesz je miał na sumieniu - zaśmiała się. - może i by się cieszyły, ale nie wiem czy by im to wystarczyło. chociaż możliwe, nie znam się na nich - wzruszyła ramionami.

Prcyhnał - o nie. na sumieniu ich mieć nie bede - zaśmiał się. - przeciez po mnie widać, ze nie umiałbym być długo z jedna dziewczyną. przynajmniej na razie - dodał - więc wiedzą w co się pakuję. - jeej. że on jej to wszystko mówił ^

- no co ty? - zerknęła na niego. - nie chciałbyś mieć żadnej stałej partnerki? - wydawało jej się to trochę dziwne, ale może tylko ona w wieku osiemnastu lat marzyła o jakimś poważniejszym związku.

Wzruszył ramionami - może i bym chciał. sam tego nie wiem. musiałbym poznać tą jedną jedyną. - powiedział po chwili. - narazie takiej nie spotkałem, więc trudno być z kimś 'na dłużej'