olivii & katty

takie fajne i zagracone.

no to przyszedł, bo się umówiła z olivią na drinka czy coś. i nawet gajerka nie miał tylko takie normalne ciuchy. kupił też orzeszki na zagryzkę bo stwierdził, że kwiaty to zbyt śmiały krok.

okej, i tak uważam, że postąpił bardzo bardzo odważnie. ona nie była też jakoś specjalnie ubrana, założyła swoją lubioną przykrótką sukienkę, i miała jakieś dodatki na sobie także. była właśnie w trakcie malowania ust błyszczykiem, ale poszła otworzyć drzwi. - cześć, wejdź, zapraszam. - powiedziała z uśmiechem i pewnie odłożyła swój pomarańczowy błyszczyk na szafeczkę.

pomarańczowy? :d hrhr. zapewne wszedł bez słowa, dopiero potem rzucił jakieś takie bezpłciowe 'cześć' ale to vincent także olivia nie powinna się tym przejmować. wręczył jej orzeszki, w sumie to głupio bo powinien jej wręczać kwiaty, ale on był nieco zacofany towarzysko. - więc jakie drinki dziś serwujesz? - zapytał, jakby serwowała jakieś mocne to na pewno ten wieczór nie zakończyłby się grzecznie...

taak, pomarańczowy, olivia uwielbiała nietypowe smaki i nietypowych chłopców, dlatego też pewnie spotykała się z vincem. od pierwszego spotkania obiecała sobie, że rozrusza go, więc zobaczymy! podziękowała za orzeszki, i poszła więc do kuchni, gdzie stały różne butelki z alkoholem, i oparła się o blat. - okej, dzisiaj kuchnia serwuje takowe alkohole. och, mamy przecież dla siebie caaałą noc - powiedziała całkiem nieświadomie chyba, cóż.

zapewne usiadł sobie na krześle i myślał, że to takie obrotowe bo na takim tylko siedzi w firmie i się przeliczył, ale nie dał po sobie poznać zaskoczenia. - całą noc? - zapytał z nie dowierzaniem, tzn na wszelki wypadek gdyby źle zrozumiał cnie. i nawet przez chwilę pomyślał o seksie! chyba da się go jeszcze uratować więc niech olivia go ratuje i ze sztywniaka zrobi znów boga seksu i całowania. :d

będzie go czynnie ratowała ze stanu jakim nazywamy pracoholizmem, tak, i będzie się właśnie starała go całkiem rozruszać. spojrzała się na niego z uśmiechem, całkiem zalotnym, i przygryzła wargę. - tak, całą długą noc, od teraz, aż do białego rana. wiesz, musiałeś się raczej liczyć z tym, że zaproszenie na drinka do mnie nie trwa jakieś pięć minut, i potem idziesz do domu., co to to nie! - powiedziała z uśmiechem i podeszła do niego, tak powoli.

zapewne musiał wstać rano do pracy bo wraz z ojcem miał podpisywać jakiś tam duży kontrakt na coś tam, nie ważne co. zapewne nie wstanie i jego ojciec się na nim zawiedzie i vincent wpadnie w deprechę. - a jakie inne rozrywki oprócz drinków nam zapewnisz? - zapytał, liczył na striptiz. :d nie no dobra, liczył pewnie na filozoficzne rozmowy o życiu i śmierci jak to vincent.

i nareszcie będzie normalnie ;d uśmiechnęła się do niego całkiem miło, i zaplotła sobie ręce na jego szyi. - hm, oczywiście, mam wiele propozycji i wiele sposobów spędzenia naszego wolnego czasu. - mruknęła do niego z uśmiechem, okej, może liczyła na to, że go w końcu poderwie, i że kiedyś zamiast orzeszków do drinków dostanie kwiaty, a może i jeszcze ją kiedyś przytuli na przywitanie. okej, bardzo na to liczyła, nie łudźmy się. uśmiechnęła się do niego znowu.

zapewne czuł się nieswojo gdy olivia się tak zbliżała i zbliżała, ale z drugiej strony było mu miło i przyjemnie, takiej rozrywki dawno nie miał i takiej rozrywki potrzebował. - hm, coraz bardziej mnie kusisz moja droga. - odparł swoim fajnym, zachrypniętym i szarmanckim głosem, w sumie nie był już taki poważny. i stwierdził, że następnym razem przyniesie jej kwiaty! :d

no, i robimy postępy, brawa dla niego, właściwie ja już mu biję brawa, ale takie mentalne.
uśmiechnęła się do niego całkiem seksownie i zbliżyła się do niego jeszcze bardziej, żeby teraz przybliżyć się do jego ust, tak, że prawie że się stykali. patrzyła mu przez cały czas w oczy i potem delikatnie musnęła jego wargi. uśmiechnęła się w jego usta, i tak na niego patrzyła. - wiesz, to chyba zostanę zawodową kusicielką, panie vincencie. - mruknęła.

- wolałabym gdybyś była moja osobistą... - wymamrotał i uśmiechnął się. bóg seksu wraca do łask, serioo. olivia powinna być z niego dumna. tyle, że jeśli vinnie nie jest pracoholikiem to jest nałogowym podrywaczem, taki jego mały mankament. pewnie po chwili musnął jej usta i założył kosmyk jej włosów za ucho, robi się niegrzecznie.

olivia nie bywała wierna, cóż, miała zdolności do podrywania na swoje teatralne aktorskie miny, i mogła zbywać i podrywać tylu facetów ilu tylko chciała. miała ich na pęczki, mogła udawać, lub też nie, mogła wszystko. aktorzy właśnie na tym ćwiczą swoje role. uśmiechnęła się do jego ust, i jeszcze raz go pocałowała, z tym, że pocałunki stawały się coraz bardziej namiętne, i coraz częstsze. - mhm, jeżeli tylko chcesz, dlaczego nie. - powiedziała między pocałunkami.

och, biedny vince jeszcze się zakocha i pewnie olivia go oleje i znów wpadnie w wir pracy i zaharuje się na śmierć! jakże te pocałunku były przyjemne. po prostu vincent dawno nie miał zapewnionej aż tak ciekawej rozrywki, serioo. błądził dłońmi po jej plecach, a może nawet odważył się i wymacał pośladki. :d i nic nie mówił, taka cisza mu pasowała.

zobaczysz, ludzie jak się zakochują, to się zmieniają, czego mieliśmy przykład przy naszej parze numer 2! xd przyciągnęła go bardziej do siebie i pewnie niezbyt jej było wygodnie, kiedy on siedział na tym stołku, a ona kiedy stała, więc go siłą ściągnęła z tego stołka, złapała go za rękę, i pociągnęła aż do salonu, na kanapę. delikatnie popchnęła go na kanapę, i usiadła na nim okrakiem, wiem, nie lubimy tego słowa. całowała go coraz namiętniej, nachylając się jakoś miło.

o tak pozdrawiamy o i p. :d i vincent zapewne nawet nie zauważył kiedy znaleźli się na kanapie, ale było mu tam zdecydowanie wygodniej. ujął ją swoimi dłońmi w pasie i smyrał to po pleckach, to po udach to delikatnie nawet po pośladkach. oczywiście pochłaniał każdy jej pocałunek i zapewne jutro będzie miał kaca moralnego z tego powodu.

tak, nawet pomachajmy im, należy się w końcu.
w końcu, musiała go kiedyś rozruszać, a to już było ich 3 spotkanie, albo 4, nie jestem pewna. uśmiechnęła się do niego, pocałunki na prawdę były różne, od delikatnych, aż po całkowicie namiętnie, i mieszane. w końcu, kiedy już miała nad nim lekką kontrolę, zabrała się za jego rozbieranie, właściwie zaczęła od koszulki. zdjęła ją bardzo szybko i rzuciła ją gdzieś w kąt, i zabrała się za całowanie jego torsu.

szybki seksik? w sumie vincent nie miał nic przeciwko cnie. bo pisałam już jaki jest nie będę się powtarzać...zapewne zdjął z niej sukienkę, bo z tego co pamiętam miała sukienkę i olivia została w samej bieliźnie, pewnie miała jakaś mega fajną koronkową. teraz już nie zastanawiał się co jest stosowne, a co nie, po prostu korzystał, całował ją, smyrał, przytulał, macał. :d

jak to vince. posłała mu jakiś uśmiech, pewnie numer 5, albo i nie, podrapała go lekko po torsie swoimi pazurkami. przejechała jedną ręką, po jego brzuchu, aż postanowiła, że zdejmie z niego spodnie, pewnie i tak mu nie będą potrzebne zbytnio. odpięła szybko dość jego pasek, a i nie wiem jakim teraz cudem, ale to on znalazł się na niej. wygięła się w jakiś miły łuk, i szybko zsunęła z niego spodnie, razem z jego bokserkami, jep.

pozbył się szybko jej bielizny! bo przecież skoro on był nagi to ona też musiała być i hm, co oni mogli teraz zrobić? wiem, vince zainicjował, ale wcześniej wymownie spojrzał na olie, a potem już na nią nie patrzył, tylko intensywnie pracował, jezuu, kiedy on uprawiał seks...chyba dawno, ale nie wyszedł z formy, zdecydowanie nie.

jęczała pewnie tylko cichutko w jego ramię, i jeździła palcami po jego pleckach. podobało jej się to wszystko, wiadomo, bo vince był przystojny. i skąd miała wiedzieć, że przecież jutro będzie miał kaca moralnego a ona będzie współwinna xd no cóż. przygryzła dolną wargę, i nadszedł w końcu ten upragniony dreszcz, który miał zwiastować orgazm, i oh tak, przyciągnęła go bardziej do siebie, aha.

a on też czuł, że wybuchnie i za niedługo dojdzie do ejakulacji. :d pewnie też dyszał ciężko i w głowie już miał myśli tego typu, że co on tu robi i że zawiedzie ojca itp. :d biedny, olivia będzie musiała go pocieszać, w sumie to tak mało o nim...ale to nic, nadrobią to. i nie przestawał pracować dopóki olivia nie będzie mieć orgazmu, chyba, że już miała i źle wyczytałam intencje twojego postu jak coś to mnie popraw.

& miała orgazm,było fajnie i poszli spać xd

przyszedł z mega wyrzutami sumienia, kupił nawet kwiaty, zadzwonił do drzwi i miał nadzieje, że olivia będzie w domu bo chciał ją przeprosić i powiedzieć jej tyle rzeczy...

olivia była w domu, ale właśnie to chyba sobie siedziała w swoim pokoju i płakała, czuła się bardzo źle. miała jakieś wyrzuty sumienia, więc poprosiła katty, żeby to ona otworzyła drzwi, i tak też zrobiła. kiedy w nich ujrzała przystojnego faceta, i to z kwiatami, od razu skojarzyła, że to vince. znała go, i chyba aż za dobrze. - wejdź, na chwilę. - zaprosiła go do środka. aha, będzie rozmowa xd