mandy

jęknęła w jego ramię, całując go teraz już właściwie na oślep. jej oddech przyspieszył i to nieźle, a tętno już całkiem się rozszalało. odchyliła się w tył i jej plecy wygięły się w koci łuk, a oczy przymknęły. było jej bardzo właśnie dobrze, spełniał jej zachciankę, a poza tym, dawno się nie kochali, a tak bardzo już go pragnęła. dzisiaj wiedziała, że nigdzie go nie puści, żeby nie było, nawet jak jej ucieknie, będzie leciała za nim. no, ale nieważne. stęknęła tylko cicho w jego szyję i poddała się całkowicie mu, ściskając go za pośladki.

no to chyba miała kłopot, bo nie zamierzał nigdzie uciekać, a przynajmniej nie teraz, kiedy miał ją teraz całą tylko dla siebie, a jej skóra, po której przesunął teraz nosem, zdawała się wręcz pachnieć seksem! właściwie to po kilku chwilach nieco przyśpieszył, aczkolwiek starał się, by jego ruchy były na tyle powolne, by naprawdę mogli się delektować kochaniem ze sobą, chciał prawdziwej, najprawdziwszej przyjemności, choć podejrzewał, że dla kobiet zazwyczaj wiąże się to z bólem, cóż. i doszedł, bo czemu nie.

ona też doszła, ale zanim on jeszcze z niej wyszedł, zatrzymała go na chwilę, i przyciągnęła do siebie, i całowała bardzo namiętnie. nie chciała, żeby z niej wychodził, okej, bo to było dla niej bardzo przyjemne, co teraz robili, kochali się, i czerpała z tego niesamowitą przyjemność. uśmiechnęła się do niego i ujęła w swoje ręce jego twarz, delikatnie obcałowując jego całą twarz. tak jakby chciała go przy sobie na dłużej zatrzymać, prawda. i nie przestała się do niego uśmiechać. - jesteś zajebisty - szepnęła wodząc palcami po jego obojczyku.

- wiem o tym xd - odparł, kilkakrtonie całując ją krótko w usta i posuwając jeszcze przez moment, który jak dla niego trwał wieki, bo właściwie zrobił to tylko dla jej zachcianki ostatkiem swojego popędu, bo właściwie nie można nic w nieskończoność, a evan zwyczajnie opadł z sił. w końcu z niej wyszedł i położył się book na wznak. bądźmy realistyczne; trochę się spocił, zresztą, co tu nie mówić dużo, ona też. przymknął oczy i w zasadzie to nie bardzo wiedział, co chciała, żeby teraz zrobił, bo było tak ciasno na tej kanapie...

uśmiechnęła się do niego, i jeszcze raz go pocałowała. przytuliła się do niego i przejechała palcami po jego podbrzuszu, i potem się sama do siebie uśmiechnęła. - mhm, to oboje o tym wiemy. co chcesz teraz robić? możemy iść wziąć wspólną kąpiel, prysznic, razem iść coś zjeść, nie wiem. - powiedziała, patrząc na niego i się uśmiechając. nigdy nie patrzyła się tak długo na niego, więc dzisiaj to chyba sporo nadrabiała, prawda.

zasnęli.