Marriott Beach Resort

zawsze jeszcze mogła zmienić zdanie i uciec do jakiegoś seksownego beduina z farmą bananów, czy innych egzotycznych owoców. no ale póki co trzymała się dzielnie, zaraz dogoniła tylera, prawie gubiąc przy tym ręcznik, który miała teraz przewieszony przez ramię. - masz klucz do pokoju? - spytała. pewnie miał w gaciach...

- hm, jasne, że mam - ukrył go w gęstwinie swych blondaśnych włosków! okej, nie, chyba go po prostu MIAŁ, nikt nie pyta się skąd, wiec nikt nie musi też tego wiedzieć. w zasadzie głupio by mu było, gdyby już zbliżyli się do swojego pokoju, a tu okazałoby się, że jednak nie ma, wiec sprawdził na pewno, czy miał, ale miał, tak więc w zasadzie stanęłi przy windzie i tyler wcisnął guziczek od niej ze trzy razy, a winda straszliwie się guzdrała. - bianka, ależ się opaliłaś - zauważył. pewnie skóra płatami odklejała jej się z plecków.

- tak? - nawet nie zauważyła. pewnie będzie ją jutro strasznie wszystko piekło, przez co nie będzie mogła spać w nocy, ale najwyżej przytuli się do tylera, co z pewnością złagodzi ból. na swój sposób. - to chyba niedobrze, bo mam wrażliwą skórę. znaczy na słońce. hm, ty chyba też się trochę spaliłeś - zauwazyła i przesunęła opuszkami palców po jego torsie, aż chciało jej się śpiewać aj łana tacz jor bodi czy coś tam..

nie mógł się z tego powodu nie uśmiechnąć. właściwie aż naszła go ochota na to, by zatrzymać windę na półpiętrze, ale stwierdził, że bianka nie zając, nie ucieknie, chyba, że zmieni zdanie, bo kobieta zmienną jest (nie to co mężczyźni ;q lol).
- chyba nawet wziałem coś na oparzenia słoneczne - powiedział w końcu i pociągnał ją do windy, w której oprócz nich były dwie babcie i jeden pan, któy wyglądał jak marynarz i musiał sie schylać, żeby nie przywalić głową w sufit. - to potem mogę cię posmarować, gdzie będziesz chciała...

- pewnie i tak posmarowałbyś mnie nie tam, gdzie ja bym chciała, tylko gdzie ty byś chciał mnie posmarować, hm? - zauważyła sprytnie, opierając się ramieniem o ścianę windy,w ogóle pewnie nie powinni byli jechać windą, bo w strojach kąpielowych chyba nie można, ale kto by się tym przejmował. - na którym pierze w ogóle mieszkamy xd? - warto może się dowiedzieć, nawet jeśli to średnio potrzebna do życia informacja.

czemu nie można?
- no, na tym... - odparł, bo to było pewnie piętro szestanste albo sześćset szesnaste, jak wolisz. bo ile mogli jechać windą? pewnie zatrzymywała się na każdym piętrze, potem zjeżdżała jedno w dół, a następnie jechała dwa do góry i to wszystko by tłumaczyło. - chodź, bianka, wiem, że myśl o smarowaniu cię rozkojarza, ale przynajmniej się nie zgub - powiedział i złapał ja za rękę, po czym pociągnął w stronę pokoju, którego drzwi oczywiście otworzył, łał. - w ogóle muszę zobaczyć, co jest w tej łazience - powiedział i do niej wszedł, by zacząć lać wody do wanny. oni wszyscy zawsze nam sie kąpią w wannach ;c. ale ta przynajmniej była duża.

nie wiem, europejskie normy jakieś. a w czym mieliby się kąpać? xd
- nie byłeś jeszcze w tej łazience, że chcesz zobaczyć? - spytała, idąc za nim, oparła się potem o framugę drzwi pleckami, przyglądając się uważnie tylerowi. chciałoby się powiedzieć 'najbardziej podobasz mi się nagi i wilgotny' albo coś podobnego, ale chyba aż taka odważna bianca nie była. a szkoda. - i myśl o smarowaniu wcale mnie nie rozkojarza, co ty za bzdury opowiadasz!

- jasne, wcale. - tylko się z nią tak droczył, w zasadzie zastanawiał się, jak wygląda i zachowuje się bianka, kiedy jest zła. w każdym razie chyba mimo wszystko wolał biankę, kiedy była taka miła i zadowolona jak teraz, przynajmniej jemu sie wydaje, że coś z zadowolenia pobłyskuje w jej szarych oczach. - to znaczy, hm, byłem, ale raczej nie bardzo sie rozglądałem - powiedział, siadając na brzegu wanny. w zasadzie zamierzał czekać na pierwszy ruch bianki, miał nadzieję, że się zawstydzi.

- typowe. wy, mężczyźni, chyba nigdy nie przyglądacie sie dokładnie za pierwszym razem. - podeszła do umywalki, by się o nią oprzeć dłońmi i przejrzeć sie w lustrze, lecz tylko rzuciła okiem na swoje odbicie, bala się, że znajdzie tam coś, co mówiłoby jej, że powinna uciekać od tylera gdzie pieprz rośnie, bo przecież on zdecydowanie należał do tego rodzaju facetów, którzy zaliczali dziewczyny i potem je zostawiali, jednak bianca chciała o tym za wszelką cenę zapomnieć, jednak myśl o tym wciąz obijała się po jej głowie. - ale nieważne. co z tymi płynami? chcę dużo piany.

- och, robi się - powiedział i sięgnął po płyn do kąpieli, który postawiła tu dzisiaj sprzątaczka. a może płyny była wlewane o takich pojemniczków wieszanych na ścianie. cokolwiek, liczy się tylko fakt, że spora ilość owego płynu trafiła do wanny, a woda zrobiła się od razu niebieska, aż tyler sie z tego roześmiał. - zafarbujemy się w tym - stwierdził, przeczesując włosy palcami. tak bardzo chciał ją już zaliczyć, że aż go świeżbiło w palcach. - patrz, piana - powiedział, nie ruszając się z miejsca. - poza tym, bedą jeszcze bąbelki, tylko nie wiem, gdzie jest włącznik...

- to nieważne, przecież mamy jeszcze wystarczająco dużo czasu, by znaleźć głupi guzik do bąbelków, prawda? - zauważyła, odgarniajac włosy za uszy, stwierdziła, że chyba nie może już dłużej tego odwlekać i, że powinna się w końcu rozebrać, bo tyler zacznie się niecierpliwić i ją pobije, nie wiedziała, do czego są zdolni tacy mężczyźni, zwłaszcza pod wpływem gorąca i alkoholu. zsunęła więc z siebie swoje bikini i zrobiło jej się odrobinę zimniej, chociaż, cóż, bikini to nie kurtka zimowa, to chyba jakieś zimno urojone. przestąpiła z nogi na nogę i uśmiechnęła się do niego trochę nieśmiało. - hm, wchodzimy?

przez moment trochę do niego nie dotarło to, co mówiła, tylko zwyczajnie zastygł z otwartymi ustami na brzegu wanny, mrugając oczyma szybko, jakby nie widział wcześniej nagiej kobiety. i w dodatku wyglądała tak uroczo, taka trochę zawstydzona, ale jednocześnie zdecydowana.
- łał... - mruknął pod nosem i wstał, nie odrywając od niej wzroku, po czym musiał się na chwilę odwrócić, by zakręcić wodę. - jasne, że wchodzimy! - powiedział i wyskoczył ze swoich bokserek, prawie sie w nie zaplątując. i wszedł do wanny, po czym w niej przysiadł, opierając ramiona na jej brzegach i mierząc ją wzrokiem, przy tym nie mógł się nasycić.

w zasadzie była troche tym skrępowana, ale jednocześnie zadowolona z tego, że tyler jej się przygląda, bo nie sądziła, żeby patrzył na nią dlatego, że była paskudna. w każdym razie w końcu weszła do wanny, mogła się schowac w pachnącej, mydlanej pianie, która pewnie zostanie rozchlapana na całą łazienkę i potem będą plamy na kaflach, które biedne sprzątaczki będą musiały sprzątać. ale za coś się im w końcu płaci.

tyler raczej wyszedłby na ciotę, gdyby miał siedzieć nieruchomo na drugim końcu wanny, w której razem z nim znajdowała się kompletnie naga dziewczyna, która wyraźnie czegoś od niego chciała. inaczej pewnie nie wchodziłaby do tej wanny razem z nim, prawda! tak więc przyczołgał się tam do niej, znaczy się, nie wiem, pewnie wanna była jakaś mega i okrągła, pewnie może nawet taka na środku łazienki w podłodze, jejku, jak ja bym chciała taką wannę! dlatego też przyklęknął naprzeciw i nachylił się powoli, żeby pocałować ją w prawy obojczyk. może przez cały seks ani razu nie pocałują sie w usta xddd.

- jejku - stwierdziła, uśmiechając się do siebie i oblizała spierzchnięte wargi. zakręciło jej się w głowie od bliskości tylera i świadomości, że chyba będą uprawiać seks (!!! będzie musiała napisać o tym w pamiętniku,xd), ułożyła jedną dłoń na jego prawej łopatce, a drugą gdzieś na jego udzie, nie wiem nawet którym, bo to było pod wodą, a pod wodą pewnie lewa strona to prawa i odwrotnie. w każdym razie przesunęła ustami po jego szyi, która, jak zauważyła,ładnie pachniała. jak cały tyler.

chlorem basenowym ;d.
- nie jejku, tylko tyler - pouczył ją z chytrym uśmieszkiem na ustach, których nie odrywał od jej skóry nawet wtedy, gdy mówił. miał nadzieję, że nie była dziewicą i że brała talbetki, troche nawet bał jej sie o to zapytać, żeby nie usłyszeć odpowiedzi negatywnej, lepiej po prostu mieć wszystko w tyle! kiler, o sobie tylko tyle... ale ładny awć! jego dłoń powędrowała pod wodę, na jej pośladek, który gładził sobie beztrosko i jednak chyba pocałował ja w usta, bo ciekawiło go, jak smakuje pinakolada... okej, taki żarcik

całe szczęście bianca brała tabletki, a dziewicą nie była, w końcu miała już te swoje dwadzieścia lat, chociaż nie miała zbyt wielu partnerów,ale może to dobrze dla tylera, przynajmniej będzie miał pewność, że się nie zarazi żadną chorobą weneryczną. tym razem splotła dłonie na jego karku, przygryzając nieco jego dolną wargę, uśmiechając się przy okazji całkiem szelmowsko. ach, chyba strasznie go pożądała, to pewnie przez tą pianę dookoła..

;qqq
odczytał to jako chęć do lekkiej perwersji z jej strony, więc uszczypnął ją lekko w tyłek, drugą ręką opierając się o brzeg wanny koło jej głowy dla utrzymania równowagi, bo pod wodą było mu troszkę ślisko, a nie chciał na nią runąć całym ciałem, aż tak perwersyjni nie byli...
- jesteś taka śliczna - mruknął w jej usta, które, prawdę mówiac, troche mu się znudziły, ale nie w taki sposób, w jaki nudzi się jakieś hobby, tylko raczej miał ochotę całować inne fragmenty ciała bianki, tak więc przesunął miękko ustami między jej piersiami, masując wewnętrzną stronę jej uda.

- dzię.. kuję - westchnęła, cholera, w zasadzie już się rozpływała, jak dobrze, że pojechała z tylerem do tego egiptu, całe szczeście, że się nie rozmyśliła, nawet jeśli jutro będzie wszystkiego żałować, to teraz się tym nie przejmowała, w każdym razie przesunęła jedną dłoń z jego karku najpierw na jego prawy pośladek, a potem na jego krocze, cóż to musiała być za plątanina rąk pod wodą.. xd

- nie dziękuj mi za to, że jesteś ładna, dziękować będziesz rano - odparł z całą pewnością siebie, jaka tkwiła w jego rozpieszczonej duszyczce egoistycznego dupka, którym tak do końca nie był, bo na przykład teraz stwierdził, że w sumie mógłby tak z nią codziennie do końca życia, ale zaraz wygonił te myśli z łepetyny, przecież była tylko łatwą panienką, którą znał od kilku dni i która dawała mu sie pieprzyć. okej, jeszcze nie dała, aczkolwiek był pewny, że do tego dojdzie. i w zasadzie przymknął oczy, bo go właśnie zdekoncentrowała, także zawisł z twarzą dwa centymetry od jej twarzy i rozanieloną miną, a jego oddech przyspieszył.

w zasadzie teraz ją spłoszył, z tym dziękowaniem rano, o co mu w ogóle, do cholery, chodziło, pewnie w jego oczach była po prostu pierwszą lepszą, a nie chciała taką być, chociaż czego innego mogła się spodziewać, przecież znają się krótko, dni ich znajomości można by policzyć na palcach jednej ręki, albo nawet nogi, chociaż nie, to bez sensu, bo palców u nóg i u rąk jest tyle samo, w każdym razie nieważne, poczuła jakieś cholerne wyrzuty sumienia i ułożyła dłonie na ramionach tylera, by lekko go od siebie odepchnąć. - nie, cholera, nie, tyler.

miał ochotę kląc na cały świat za to, że odwidziało jej się akurat w tym momencie, kiedy musiał powstrzymać się wszystkimi siłami swojej wyjątkowo słabej woli, by nie wcisnąć kolana między jej uda i zmusić siebie do odsuniecia się, bo oczywiście nie zamierzał robić niczego na siłę. odsunął się więc i przez kilka sekund opanowywał swój oddech, usiłując się uspokoić, a kiedy mu się to już udało, spojrzał na nią, taką całą w tej pianie i z wilgotną twarzą, wściekły na siebie.
- co zrobiłem nie tak? - zapytał, odszukując gdzieś pod wodą jej dłoń, na której zacisnął lekko palce.

zamknęła oczy i pokręciła głową, miała ochotę wyjść z tej nieszczęsnej wanny i uciec od tylera gdzie pieprz rośnie, bo pewnie teraz miał ją za jakąś skończoną idiotkę, a na dodatek jeszcze cnotkę. cholera, mogła siedzieć cicho, nawet jeśli miałaby się z nim kochać mimo woli. pfu, kochać się to za dużo powiedziane. - nie, nic, tyler, hm, tylko ja.. kurcze, po prostu nie sypiam z facetami, których praktycznie nie znam! - westchnęła... a w tle grało: https://www.youtube.com/watch?v=9k4tGPzLY90 xd.

- w porządku - powiedział, spisując te dwa tygodnie na straty, jeśli chodziło o doznania łóżkowe. - nie będę cię zmuszał, byś uprawiała ze mną seks wbrew woli - wzruszył ramionami obojętnie, choć jego męska duma właśnie została mocno poharatana. NIGDY... ŻADNA... nie odmówiła mu na tym etapie! spojrzał wiec na nią trochę obrażony i wstał, otrzepując się przy tym z piany z miną "patrz, co straciłaś", po czym wyszedł z wanny i owinął się ręcznikiem w pasie. miał ochotę zaglądnąć do wnętrza barku.

co z tego, że pewnie barek był pusty, jak to każdy barek w hotelu zanim się nie wykupi żadnych strasznie drogich alkoholi czy przekąsek. jęknęła cicho i w zasadzie chciało jej się płakać, kryzys wieku średniego i te klimaty, wyszła jednak z wanny i zlapała jeden z miękkich, hotelowych ręczników i owinęła się nim, by zaraz wyjść z łazienki i znaleźć tylera.. - ale, hm, przepraszam tyler, jeśli zepsułam ci wieczór. naprawdę. jak chcesz to możesz sobie iść na miasto poszukać kogoś zamiast mnie.. czy cokolwiek. :<