Metropolitan Museum of Art

I teraz on wpadł. bo na gazecie był już autograf tego nowego chłopaka paris. znaczy taki wiesz. nie prawdziwy.
no i aaron wpadł, bo nie umiał podrobić autografu. a i nawet nie wiedział jak się te owy nowy chłopak nazywał. no więc _niepodpisałsię.

-hm? - zastygła z markerem w ręce przyglądając mu się, bo nie wiedziała co jest nie tak. autografu w gazecie nawet nei zauwazyla bo przez ostatnie kilka minut jej kontakt z tym artykulem o paris polegał na tym ze szukała informacji gdzie mozna kupic tę torebkę co ma paris na zdjęciu - coś nie tak?

Westchnął. Plątać w kłamstwo dalej nie da rady ^ aż taki pomysłowy nie jest - dobra. to nie ja jestem z tego zdjęcią - poddał się, ale po chwili dodał - to jest mój brat bliźniak - zaśmiał się, bo on nawet brata nie ma. ani siostry. tym bardzij psa, kota, rybki. Świnki nawet nie ma!. xdd

ja mam swinke ale zdycha powoli :c -och - pewnie sie zarumienila bo ona tutaj fangirluje i w ogole a tu taki zonk -hm - zaklopotala sie generalnie i nie wiedziala troche co powiedziec, schowala wiec gazete do torebki. chyba przestanie czytac "ok!"-to nieladnie klamac-zauwazyla w koncu xd

Ojć, szkoda świnki. ;ccc ja tez kiedys miałam. nawet 2. ale padły.
A aaronek był strasznie wrażliwy i mu się przykro zrobiło, ajć. ;cc i zeby załagodzić sytuacje, albo zeby w ogóle zapomniec to się przedstawił - aaron - wyciągnął reke w jej strone, ale i tak był prawie pewien na 99.999999% że jej nie ościśnie. znaczy,z e ona jego, nie on jej ^

ja wiem czy szkoda, ona ma juz z 9 lat xd co jest dosc dziwne hm-miley-przedstawila sie wiec i uscisnela rzeczywiscie jego reke bo jej mila natura jednak zwycieza we wszystkich pojedynkach iksde a poza tym w zasadzie nie byla na niego zla tylko raczej na siebie ze tak sie zachwyca roznymi slawnymi ludzmi, taki no life z niej-i hm, w porzadku, nie gniewam sie.

Odetchnął. - czasami mam takie dziwne pomysły - uśmiechnął się delikatnie i przyjrzał się jej, bo miałą takie dużo, ładne, niebieskie/brązowe/piwne/szare [niepotrzebne skreśliń] oczy. a on lubił takie. - a ciekawe jakby się to skończyło gdybym jednak się nie wydał. - poruszał zabawnie brwiami ^

pozostanmy przy tym ze miala oczy bo tez nie wiem-pewnie poszlabym z toba do lozka-powiedziala, usmiechajac sie nieco figlarnie, ach te groupies i wyciagnela nogi przed siebie. podrapala sie po udzie, na szczescie nie robiac sobie oczka w rajstopach i westchnela-co tu robisz?-w sensie czemu siedzi tutaj a nie na przyklad pracuje w kopalni

Rozłożył rece - zwiedzam - powiedział krótko. znaczy on zwiedzać nie lubił, ale w domu uczono go, ze trzeba znać historie swojej miejscowości. bo to ważne. podobno... . on tak nie twierdzi. on moze i mieszkac nawet w kosmosie i nie wiedziec gdzie jest. wazne, ze miał dom i wkoło były dziewczyny ^

-tutaj chyba nie ma nic ciekawego - przynajmniej ona tak uwazala. obrocila sie przez ramie zeby zerknac na muzeum w calej jego okazalosci. hm no prawie. - nie lubie zwiedzac ,dlatego zawsze jezdze na majorke i ciagle przesiaduje na plazy - z cyklu fajne zwierzenia.

- uważam tak samo. - wzruszył ramionami - byłem tak uczony, zeby zwiedzać. ale wcale tego nie lubię - znalazł jakiś kamyk i zaczął nim kreślić jakieś wzorki na schodach ^

-uczony zeby zwiedzac? o kurcze, to prawie jak urodzony w smutku czy cos takiego. jestes indianinem xd?- zapytala, bo tak sie jej jakos skojarzylo. - niew ygladasz na indianina - dodala jeszcze, coby nie bylo watpliwosci.

Zaśmiał się - nie. nie ejstem indianinem - samo to stwierdzenie go rozbawiło. no bo jak. on indianinem.? xdd haha. - rodzice po prostu mówili mi zebyś korzystał z miejsca, w którym się znajduję.

i poszla bo sciagnely mi sie simsy najtlajf haha :d

i on też poszedł, bo ona poszła i go znała. a nawet nie wie jak ma na imie, eeej.! xdd bedzie płakać ;ccc

siedziała sobie na schodkach, co chwila podjadając jakieś ciasteczka, które leżały obok niej i żeby nie było to sama je kupiła, a nie znalazła. i czytała jakąś książkę, która nawet ją wciągnęła. zastanawiała się, czy kupi tu gdzieś w pobliżu coś do picia, ale pewnie wszystko było pozamykane. a co do tego, że jest ciemno, to pewnie były jakieś latarnie i jej oświetlały książkę.

Szła sobie ulicą niosąc butelkę wody mineralnej w dłoni. taki miała nawyk. gdzie się nie ruszyłam tam brała ze sobą wodę. sama nie wiedziała dlaczego idzie o tej porze i to tutaj. Jakoś tak się stało.

ona też nie wiedziała gdzie tu jest, w sumie to są lepsze miejsca do czytania książek o tej porze, no ale trudno. schowała ciasteczka do torby, bo pomyślała, że będzie gruba, ojej. nie, nie miała anoreksji, ani nic takiego, ale zaczynała popadać w lekką obsesję jeśli chodziło o jej linię.

-Dałabyś mi jedno?-spytała wskazując ciasteczka, które dziewczyna właśnie chowała-umieram z głodu
Dodała przysiadając się obok niej na schodkach mimo że się nie znały ani nic.
A wiem! Mia wracała z treningu.

spojrzała na mię, zastanawiając się, czy ją skądś zna, ale chyba nie. w każdym razie nellie miała dobre serce, więc wyjęła z powrotem ciasteczka.
- no jasne, możesz wziąć całe - uśmiechnęła się przyjaźnie, pewnie pomyślała, że mia głoduje i nie ma domu, albo coś takiego, sori.

-Dzięki-powiedziała z wdzięcznością siadając koło Nellie-złapała ciacho i się w nie wgryzłam.-Padam po treningu, a nie wzięłam portfela.
wyjaśniła i zaśmiała się.
-Wyszłam na żebraka-dodała a po chwili się przedstawiła-Mia jestem.

pokiwała głową, karcąc się w myślach jak mogła wziąć ją za kogoś takiego.
- nie ma za co, rozumiem - uśmiechnęła się nawet i schowała książkę do sporej torby. - nellie - również się przedstawiła. nie znosiła tego imienia, bo chyba było takie nietypowe i ją to wkurzało.

Złapała za drugie ciastko
-Dobre są-powiedziała właściwe sama nie wiedziała po co,
spojrzała na Nellie.
-Czemu tu siedzisz?-spytał swobodnie

- nie wiem, czytałam, nawet nie mam pojęcia dlaczego akurat tu - wzruszyła ramionami. - tak jakoś, za daleko mam do domu - zaśmiała się, chociaż tak naprawdę miała całkiem blisko.

również się zaśmiała.
rozejrzała się do koła
-a właściwie gdzie mieszkasz?
Spytała pochłaniając do końca drugie ciastko.