robbie i emma a właściwie to już tylko robbie.

gdyby nie to, że właśnie ją rozdziewiczył i leżeli nadzy na jej łóżku to pewnie szturchnąłby ją za to, że próbuje się z nim droczyć. - gdybym był na kogoś nakręcony ponad rok to wziąłbym więcej niż dają. - odparł z uroczym uśmieszkiem i wtulił się w jej zgrabne piersi, w które co jakiś czas wzdychał romzarzony, och. :d

- jeszcze zdążę - stwierdziła uczenie i połaskotała go pod pachą w tym samym czasie chichocząc. - jesli chcesz żebym w ogóle została na noc to proponuje już teraz się zobowiązać ze zrobisz śniadanie. chociaż... nie, nie chcę wyjść stąd zatruta, jeszcze będę musiała tu siedzieć dłużej niz konieczne i tata pomyśli że ta moja przeprowadzka to był jakiś pic na wodę.

- nie rób ze mnie totalnego ułoma! dobrze wiesz, że kanapki wychodzą mi znakomicie. - odparł dumnie! w sumie kanapki to żadna filozofia, ale dla robbiego każdy postęp kulinarny to duże osiągnięcie. - przecież możesz się tu wprowadzić spowrotem. - wyskamlał błagalnie.

- wiesz że nie mogę, tyle. i szczerze mówiąc na prawdę mógłbyś mi oddac moje majtki w kropki z kokardką z tyłu! - powiedziała niby podniesionym lekko głosem, ale zupełnie nie przypominało to tych awantur sprzed paru tygodni. - będzie lepiej kiedy będziemy chodzić na randki, a nie rzucać się na siebie pod każdym głupim pretekstem. to znaczy... nie żebym miała oś przeciwko - zaśmiała się - po prostu jesli by to ode mnie zalezało i mieszkałabym tutaj to nie zobaczyłbyś swiata zewnętrznego do końca wakacji.... - westchnęła. chyba jej się spodobało. i robbie też się już mógłcieszyć na taką dziewczynę!

więc podał jej majteczki, te w kropki z kokardką z tyłu. :d - ojej no, ale pomyśl jakby było miło, wspólne śniadania, obiad, kolacje, wspólne łóżko i kąpiele. - wyliczał tak, a potem zatrzepotał rzęskami, może jeszcze mu się uda. - ale zaraz, do końca wakacji? czy mi się wydaje, czy ty masz zadatki na nimfomankę? - spojrzał na nią podejrzliwie, w sumie to w niczym by mu nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie. :d

- bardzo możliwe - pokiwała głową - och ja wieem że chciałbyś się ze mną kapać, i mydlić mnie i w ogóle wszystko - pokiwała znowu głową. - wszystko jest do załatwienia, panie piękny - wymruczała. - jesteś piękny - potem dodała dużo cieplej, cieplej, cieplej, bo tak bardzo kochała każdy detal tej buźki a teraz mogła ją oglądac z tak bliska zupełnie bezkarnie.

- piękny? ty jesteś piękna, ja co najwyżej przystojny. - no bo w jego mniemaniu piękny facet to gej. :d w sumie facet powinien być przystojny...cóż robbie ruszył po chwili po swoje bokserki, które nałożył w mgnieniu oka i zaraz siedział tuż obok emi. i pewnie kontemplował jej piękno, ochh.

ona wiedziała swoje i nadal uważała że robbie jest piekny, ale to w końcu dziewczyna, mamy swoje dziwactwa. przymknęła oczy tak że widziała go przez rzesy, bo było jej strasznie milusio.
- to jest bardzo dziwne, wiesz? to znaczy... popatrz na mnie - znowu się zaczyna. jestem brzydka gruba i nie taka. a niby powinna mieć wysoką samoocenę!

- znowu zaczynasz? ile razy mam ci powtarzać, że jesteć chuda, masz ładne, włosy, usta, oczy, uda, pośladki, brzuch i piersi. - wyliczał tak, bo skoro widział ją w całej okazałości to teraz miał prawo tak stwierdzić. - i nie próbuj myśleć inaczej. - oznajmił jej, i żeby się z nim na ten temat nie sprzeczała, dał jej buziaka, w sam środek ust.

oddała mu całusa ale zaraz potem wstała, podeszła do szafy gdzie ciągle miała kilka sukienek i wciągnęła jakaś plażową na siebie związując następnie włosy gumką. objęła się ramionami i chwilę była cicho.
- możesz mieć każdą, robbie - westchnęła i usiadła na swoim białym biurku. nie patrzyła na niego. jak już mówiłam ona lubi robic problemy.

fajnie, że lubiła robić problemy, będzie chociaż powód do dram. xd
naciągnął na siebie spodnie, ale dalej był obnażony od pasa w górę i emi mogła podziwiać jego boski tors. - nie chce mieć każdej. - odparł podchodząc do niej, zarzucając jej ręce na swoje ramiona i patrząc centralnie w oczy.

westchnęła cicho i patrzyła mu w oczy bo nie wiedziała co ma odpowiedzieć. wzruszyła ramionami i posmyrała robbiego palcami po karku.
- chodzi o to, że jestem tak beznadziejnie przeciętna, nie wyobrażam sobie jak to możliwe - zmarszczyła czoło i nagle poczuła się nieswojo więc zdjęła z niego ręce. nie rozumiała co się z nią w ogóle działo, tyle czasu o tym marzyła, a teraz nie może zwyczajnie być szczęśliwa?

- hej dziewczyno, dowartościuj się trochę, wcale nie jesteś przeciętna, wyglądasz lepiej niż te wszystkie wymalowane dziewczyny, w przykrótkich spódniczach i sztucznymi piersiami. - on na prawdę tak uważał! nie mówił tego tylko po to by ją pocieszyć. - emii, nie wiem co mam ci powiedzieć, żebyś mi uwierzyła, po prostu nie chce innej. - odparł.

zeskoczyła z biurka i połozyła mu głowę na piersi. przytuliła się mocno do niego, tak przodem, ze ręce miała pod jego pachami przełożone na plecy robbiego.
- to jest bardzo, bardzo dziwne - przesunęła dłońmi po jego plecach aż w końcu zatknęła palce za jego spodnie.

uśmiechnął się, właściwie sam do siebie. gładził delikatnie jej włosy, których zapachem zaciągał się co jakiś czas. - dziwne? dlaczego? - zapytał, musiał znać dziś odpowiedź na każde zadane przez niego pytanie, musiał... wgl w duchu, cholernie się cieszył, że tak wszystko się potoczyło, bo bez emi chyba by usechł.

- bo takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach - wzruszyła ramionami. a potem zepsuła atmosferkę chyba, chociaż kto tam wie roba. - dobrze że przypakowałeś - zmierzyła go wzrokiem - nawet sobie nie wyobrażasz co czułam kiedy smarowałam cię tym balsamem - przewróciła oczami - albo co potem zrobiłam z tym wspomnieniem - zaśmiała się.

- och, pewnie fantazjowałaś o mnie w nocy. - odparł i ucałował ją w skroń. - ale teraz już nie musisz fantazjować bo wiesz, jeden telefon i jestem u ciebie, gotów spełnić wszystkie twoje zachcianki i fantazje. - brzmiał jak męska dziwka, ale emi wiedziała, że to wcale nie tak miało zabrzmieć.

- brzmisz jak męska dziwka - wybuchnęła smiechem i stara emi wróciła. ta ironiczna i wredna - ale nie puszczaj się, dobrze kochanie? - pogładziła go po policzku - chyba że ze mną... - wymruczała cichutko i poprawiła mu włosy na głowie. taki pedantyczny odruch.

ona w ogóle była pedantką. - no przecież chce się puszczać tylko z tobą i nikim więcej. - wyjaśnił, zamruczał jej do ucha i nawet je lekko przygryzł. czuł pożądanie, znów! ale biedna emi nie mogła tego robić przez kilka dni bo wszystko będzie ją pierwszym razie boleć. biedny robbie, będzie musiał się jakoś sam zaspokoić. :d

hahaha, myślę że emma może mu pomóc xd. przecież nie jest AŻ TAK zielona w sprawach seksu, po prostu nie dała nikomu ściągnąć majtek, to nie znaczy że ona nie ściągała majtek innym.
- to się okaże, pysiu - pocałowała go z języczkiem jezujakjadawnosięniecałowałammuszeiscnaimprezę.

ojezujateżdawnonicminiemów.xd
- nie wierzysz w moją wierność!? - zrobił taką mega smutną i żałosną minkę. - jak możesz? nie wyglądam na wiernego? - teraz to on popsuł atmosferę jakimś głupim problemem, pasują do siebie jak ulał. :d

- zapomniałeś chyba ile czasu z tobą mieszkałam - zaśmiała się. a teraz znowu pocałowała go z języczkiem, ale już go nie obejmowała, bo jej rece były zajęte rozpinaniem guzika jego spodni tirlitirli xd
- ale... - kontynuowała - chyba nawet to mi nie przeszkadza.

- ale tamte dziewczyny, które tu przychodziły nie były także ważne jak ty. - odparł cicho i spokojnie przyglądał się poczynanion emmy, zdziwiła go, bo jak na nie dawną dziewicę zachowywała się zupełnie jak na dziewicę nie przystało. :d

bo trzymała to dziewictwo dla swojego ukochanego, proste.
rozpięła w końcu spodnie i razem z bokserkami zsunęła mu je do kolan. potem zaczęła go całować wzdłuż linii jaka utworzyła się na jego brzuchu dzięki ćwiczeniom.
- lubisz to, co? - uśmiechnęła się jak wcale nie jeszcze-nie-tak-dawno-dziewica kiedy zobaczyła reakcję jego-małego-przyjaciela na swoje działania. hihi.

zboczuch z niej, ale nie żeby robbiemu to przeszkadzało, wręcz przeciwnie, emma nie dziewica podobała mu się bardziej. - a jak sądzisz? chyba każdy facet lubi. - odparł w uśmiechem, śmię nawet stwierdzić, że coraz bardziej się w niej zakochiwał i coraz bardziej potrzebował jej obecności, nie chodzi tylko o seks, chodzi o wszystko.