robbie i emma a właściwie to już tylko robbie.

- cześć - powiedziała i baaardzo długo milczała, więc robbie miał prawo czuć się niezręcznie, w szczególności jako facet. po chwili jednak się w końcu odezwała i powiedziała:
- przyszłam po świeczkę - rozłożyła bezradnie ręce i usiadła na zasłanym łóżku, zastanawiając się kto do cholery je posłał. Robbie? eeej, niemożliwe! bo zostawiła niepościelone! ;d

o tak czuł się nie zręcznie, no bo było tyle rzeczy które chciał powiedzieć emi, a przede wszystkich chciał ją przeprosić za to, że był taki egoistyczny i nie liczył sie z jej uczuciami. - hm, chyba świeczka ci się już nie przyda. - odparł i ruszył aby posprzątać reszki, cóż, wolał sprzątać niż patrzeć w oczy emi, wtedy czuł sie nieswojo. i tak pościelił łóżko. :d

- teraz już nawet na mnie nie patrzysz? spójrz na mnie! - może nie krzyczała, ale słychać było że i nie mówi normalnym tonem. - uderz mnie, poczuj coś do cholery! - oboże, teraz rozryczała się na dobre, i jeśli robbie czegoś nie zrobi to pewnie usłyszy za chwilę raczej głośne trzaśniecie drzwi.

podniósł ciężko głowe i spojrzał na nią. - jezuu, emma, to już nie ma najmniejszego sensu, to czy będę patrzeć na ciebie czy nie. po za tym nie umiem na ciebie patrzeć. - westchnął i ciągnął dalej. - im dłużej patrzę tym bardziej uświadamiam sobie jak bardzo się oddalasz. - wyjaśnił i dalej sprzątał resztki świeczki.

- trzeba było mnie brać kiedy miałeś mnie podaną na tacy, dosyć czasu ci dałam! - no tak jakieś półtora roku powinno mu w zupełności wystarczyć, a on głupi nawet jej nie przeleciał! - nagle cię boli serduszko? zacząłeś sprzątać? robisz pranie? dobrze! przynajmniej nie będziesz musiał szukać kolejnej frajerki która zrobi to wszystko dla siebie. następna będzie miała łatwiej. - to co mówiła miało się nijak do tego co miała na myśli, bo robiła to wszystko z przyjemnością. mimo wszystko. tyle że ona już sama nie do końca wiedziała co do cholery ma na myśli.

nie przeleciał jej bo miał do niej szacunek. - och jasne, miałem cię brać mimo, że nic nie czułem, doprawdy mądre emi, miałem się męczyć tylko po to, żebyś ty była szczęśliwa. - pomyślał sobie, że emi jest straszną egoistką i, że sam nie wie co w niej widzi, ale im dłużej jej nie widział tym czuł się gorzej, co oznaczało, że w końcu coś do niej poczuł, jeeej, brawa dla niego! :d - nie chce, żadnej frajerki, która będzie sprzątać chce ciebie. - wymamrotał w końcu to co tak naprawdę czuł.

- zawsze wszystko robisz po niewczasie... - westchnęła czy nie wiem jak to nazwać, w każdym razie jakoś to wychrypiała, brzmiało okropnie - gdzie masz białego konia, co robbie? koronę? wielkie pumpy? - tu się nawet cichutko zaśmiała, ale ten żarcik poprawił jej humor tylko na moment. - dlaczego sądzisz że musiałam czekać? może nie czekałam? wiesz, to był kawał czasu i... - tak na prawdę nie wiedziała czemu robi problemy, powinna rzucić mu się na szyje i pocałować czy coś - tego w końcu chciała! i sama na siebie zaczęła wrzucać od cipek i innych xd że taka ofiara losu z niej.

- niewczasie? a co już odkochałaś się? znalazłaś sobie jakiegoś mega nadzianego biznesmena z dwiema firmami i srebrnym mercedesem? - wyjęczał, a potem uśmiechnął się nikle, bo był prawie pewny, że emi nie leci na takich. a jakby leciała to napewno by sie załamał i zapił na śmierć, dlatego lepiej, żeby nie leciała. :d - jezuu, nie trzymaj mnie w niepewności, po prostu powiedz... chcesz mnie czy nie? - zapytał wprost.

wyobraziłam go sobie właśnie zbierającego tę świeczkę xd
- nie chce żeby było trudno i skomplikowanie. - powiedziała cicho, zeskoczyła z dosyć wysokiego, w końcu megaśnie wygodnego łóżka i uklękła przed nim, bo przecież nie wstał tylko zbierał świeczkę ;d a potem podeszła do niego na kolanach i wyprostowała go, a potem ani się obejrzała, a już go całowała, chyba nawet przewróciłby się na podłogę gdyby nie podparł się w porę ręką, bo cóż, że się w nim kochała to jedno, ale mogła dac upust pożądaniu!

pewnie miała była taka mega napalona na niego. :d robbie nie zdążył nic powiedzieć bo usta emi już go całowały, ale on wcale nie protestował. wręcz przeciwnie, całował ją jak szalony i obmacywał też! chyba również był napalony i w końcu mógł dać upust pożądaniu. :d - och, emi. - wyjęczał tylko z radości i całował ją dalej, strasznie zachłannie.

dobra, całowanie całowaniem, ale emi była na niego napalona od PONAD ROKU xd w związku z tym zdjęła swoją tunikę, i w sumie została w samych majtkach i uroczych białych skarpetkach z przyszyta na górze koronką. bo zdarzało jej się nie nosić stanika, w końcu to było małe b, nie wymagajmy. położyła dłonie na jego szyi i w tej chwili to wszystko było już tak chaotyczne że chyba przestali trafiać sobie w usta, ale to nie przeszkadzało, bo jak z siedzenia przechodziła do klęku to mógł ja całowac po dekolcie i biuście, ot co!

była pewnie mega napalona i była też dziewicą no nie? ;d cóż pewnie zrobiło mu się miło, gdy zobaczył te malutkie, chociaż nie aż tak małe piersi emi. podjarał się tym widokiem też... a potem zdjął z siebie koszulkę i ruszył powoli z emmą na swoich ramionach w stronę łóżka, tam chyba było najwygodniej. w sumie przeszło mu nawet przez myśl, że nie powinien tego robić ot tak z nią, ale pożądanie było większe.

w czasie kiedy robbie całował jej brzuch, ona na ślepo chyba trochę otworzyła szufladę swojej szafki nocnej i wyciągnęła pana durexa! nie jest głupia przecież.
gdyby była w stanie trzeźwo myśleć w tej chwili to pewnie ciężko było jej by się przyznać jak bardzo tego chciała i jak cudownie się czuła kiedy wreszcie do tego wszystkiego doszło. i pewnie nie byłaby w stanie uwierzyć w to że język robieggo kreśli kółka na jej płaskim brzuchu. tylko ze nie była w stanie trzeźwo myśleć, a jego język był jak najbardziej realny więc nie miała wątpliwości że to się dzieje. ręce miałą na jego plecach i nie za mocno ale jednak wpijała w jego ramiona paznokcie. dobrze że nie lubiła nosic długich.

jak widać emi była zaopatrzona, w sumie gdyby nie była to i tak niebyłoby problemu bo przecież robbie, jak każdy zdrowo myślący facet miał gumki w swoim pokoju. gdyby to była zupełnie inna dziewczyna, to robbie przeleciałby ją i już, ale skoro była to emi, to ciągnął gre wstępną jak najdłużej mógł, no bo przecież lubił ją drażnić, szczególnie w tak miły sposób. i w końcu gdy pozbył się swoich ciuchów, ostatecznie zdjął jej majteczki, ale wcześniej nałożył pana durexa, żeby nie mieli, małego, różowiutkiego prezentu za dziewięć miesięcy. w sumie to miał ochotę spytać się jej czy jest pewna tego, ale wtedy znając emi odepchnęła by go i miała wyrzuty sumienia, że to zrobiła do końca życia, dlatego też zainicjował cholernie delikatnie...

pewnie tylko wygięła się, może odczuła jakiś ból, ale spoko, nie umiera. i w sumie stwierdziła że mógłby nie być az taki delikatny bo ani nie jest z cukru i nie zamierza się rozpuszczać vel rozsypywać ani nie jest z porcelany i się nie potłucze. cóż, to była emi, powiedziała więc cicho, ale zdecydowanie:
- juz nie musisz być ciotą - a w tym momencie jej ręce znalazły się na jego pośladkach, które mocno ścisnęła. taka mu się dziewica trafiła!

taka dziewica, która zachowywała się jak nie dziewica. :d
jej życzenie było dla niego rozkazem, odruchowo przyśpieszył i zaczął mocniej inicjować. w sumie ta 'ciota' zadziałała na niego jak najbardziej pozytywnie i nawet uśmiechnął się, ale bardziej do siebie niż do emi, bo ona skupiała się na czym innym. cóż jego rączki błądziły po jej chudych udach, które co jakiś czas ściskały, gdy przez jego ciało płynęła fala podniecenia.

jej oddech ciągle przyspieszał a ona się uśmiechała, możliwe że trochę głupkowato, bo seks z robbiem był dla emmy czymś porównywalnym do kwasu czy jakiś piksów - zupełny odlot. nawet to że coś ja tam bolało uważała za czynnik dodający temu wszystkiemu słodkości, możemy ja uznać oficjalnie za pierdolniętą. nie spodziewała się że za pierwszym, razie będzie miała jakiś mega orgazm, prawdę mówiąc w ogóle nie spodziewała się orgazmu, naczytała się. a tu proszę, doszła! jakaś jest nietypowa, dlatego ją lubimy <3

jeeeej brawo, w sumie szybko doszła, ale niech się nie martwi robbie po swoich staraniach też doszedł. i po chwili przestał przygniatać ją swoim ciałem, ułożył się obok i starał wyrównać oddech. biedna emi - już nie dziewica... robbie chyba powoli się w niej zakochiwał. xdd zapewne teraz wpatrywał się w jej zmęczoną twarz, która i tak wydawała się mu cholernie urocza.

dobra, już mi się nie chciało opisywać jak to ją popychał i w ogóle xd wybacz ;d
odetchnęła już spokojniej wcale nie przejmując się że jedwabne powłoczki zaraz będa do wyrzucenia jesli ich nie spierze.
- dzięki robster - ułozyła sie wygodniej i nie kłopotała się zakrywaniem swojego nagiego ciała żadnymi kawałkami materiału, bluzek, narzut z łózka i innych pierdół. bo emi czerpała czysta przyjemność z faktu ze on może na nią patrzeć.
- wiesz czego żałuję?

domyśliłam się, że nie chciało ci się. :d
on też ustabilizował swój oddech, nie czuł już nawet gorąca w swoim ciele, może nawet jakiś nieświadomy chłod go ogarnął. - och, za co mi dziękujesz? za to, że nie jesteś już mega, czystą dziewicą, czy za to, że było bosko? - lubił się z nią droczyć to wiadome. ale, żeby się nie zdenerwowała zbliżył się do niej i musnął prosto w usta. - czego? - zapytał, bo nie miał bladego pojęcia czego emma mogła żałować.

przekręciła sie na brzuch i oparła brodę na jego torsie, wiesz jak.
- że nie będziemy mogli tego powtórzyć przez najbliższe parę dni - najgorsza wada defloracji! </3 - chociaż... - wyciągnęła dłoń w dół, do jego małego przyjaciela - można robić inne rzeczy - uśmiechnęła się słodkoo i pocałowała go delikatnie w miejscu gdzie miała najbliżej na tym jego torsie.

- nie musimy tego robić w ciągu najbliższych paru dni, będę tu za tydzień, za miesiąc, pół roku, rok, zawsze tu będę dla ciebie no nie. - jezuu, jakie wyznanie, w sumie nie podobne do robbiego. zmienia się jak widać. - myślałem, że jesteś niewinna, ale zdecydowanie nie należych do niewinnych. - odparł i niecnie się uśmiechnął.

- to dobrze że będziesz tu zawsze, bo nie wprowadzam się z powrotem. - stwierdziła niby to twardo, ale przy tym co wyprawiała z ręką robbie nie mógł się specjalnie przejąć. xd po chwili przestała powiedzmy i się do niego przytuliła - może i byłam dziewicą, ale niewinna przestałam być w wieku 6 lat kiedy buck raynolds pokazał mi co nosicie w majtkach - zaśmiała się i podciągnęła wyżej żeby dać mu całusa w usta.

i tak robbie będzie jej marudził, żeby się wprowadziła także w końcu zmięknie. :d zapewne gdy emi zbliżyła się objął ją i smyrał delikatnie po jej nagim, gładkim bioderku. mrr. - w wieku 6 lat!? to ja przestałem być naiwnym, gdy miałem 13 lat... cóż zdecydowanie mnie przebiłaś. - stwierdził. - ale ten twój kolega na pewno nie był tak przystojny jak ja. - dodał po chwili, uśmiechając się.

- och oczywiiiście, robster, ty jesteś najpiękniejszy. - stwierdziła z tak wielkim przekonaniem ze musiał wyczuć że chce się z nim podroczyć. - poza tym - dodała po chwili - gdybyś był na kogoś nakręcony ponad rok to nie zachowywałbyś się niewinnie, tylko brał co dają, prawda? - uśmiechnęła się jednym kącikiem ust. cóż, może to był prozaiczny sposób postrzegania sytuacji, ale na boga - tak myślała - to jest prawda, a ona kocha go tak bardzo mocno!