Central Park

- gdybym jej nie miał, to chyba bym ci nie proponował - pytanie tylko, czy chodziło jej o ochotę na samą kawę, czy może ochotę na biancę, czy może o jedno i o drugie. w zasadzie, gdybyy miał odpowiedzieć w ten sposób, pewnie wybrałby drugą propozycje, czyli biance, bo, jak spostrzegawczo zauważyłaś, była ładna, jak wszyscy tutaj zebrani. - chyba, że ty nie masz. ale masz, prawda? - roześmiał sie nawet, ale nie z niej, tylko było mu wesoło. może zrobimy że będą mu amputować rękę jak w requiem dla snu. ;p

- no już wakacje - przytaknęła. co z tego, że z całą pewnością w stanach zjednoczonych mają inaczej wakacje niż my. - usiadłabym - powiedziała, kiwając na najbliższą ławkę, bo nie mogła już znaleźć żadnej lepszej.. - hm? - pewnie liczyła na to, że on ją tam zaniesie albo cos..

mają wcześniej, buetkween ma już od miesiąca prawie. - no to usiądź - rzekł roztargniony bo akurat myślał o tym że miał kupić tacie prezent na urodziny. no nic. - hm? - pewnie liczył że ona go zaniesie.

- mogę mieć. ale tylko jeśli kupisz mi jakąś dobrą kawę - powiedziała, wywalając swój pełny kubek do śmietnika, razem z kilkoma papierkami po cukierkach, które właśnie wyciągnęła ze swojej kieszeni. oblizała spierzchnięte wargi, w zasadzie tyler trochę ją krępował, ale zdawał się być nie aż taki zły, jak myślała na początku, to pewnie ten urok osobisty i wdzięk, z którym się wysławiał. .. na pewno.. uśmiechnęła się odrobinę i wstała z ławki.

- ale ty też usiądziesz - powiedziała, by nie było wątpliwości i poszła do ławki, mając nadzieję, że dwayne nie zostanie tam gdzie stał, bo to by było całkiem bezsensowne,xd.

no to poszedł za nią. - a co, chcesz tatuaż? - zapytał, nawiązując trochę do poprzedniej rozmowy.

- kupię ci wprost obrzydliwą kawę - powiedział ironicznie i wyjął ręce z kieszeń wreszcie, bo stwierdził, że to w sumie niegrzecznie, rozmawiać z kimś z rękoma w kieszeniach, ale sam nie wiedział, dlaczego właśnie to sobie uświadomił. - no to chodź, znam dobry lokal. poza tym, jestem tyler! - kyler... xd

- wiesz, że się nawet nad tym zastanawiałam? chciałabym chyba jakiś, ale nieduży. jakiegoś kwiatuszka, czy inny duperel. - na przykład kucyka pony przeskakującego przez tęczę.. uśmiechnęła się nawet i odgarnęła włosy za uszy. - a ty masz jakieś tatuaże?

- bianca, miło cię poznać - powiedziała uprzejmie, bo ogólnie była grzeczna i dobrze wychowana. chyba poszli, zacznij!

przeczytałam że chciałaby kurczaka. - nie lubię robić małych tatuaży. - westchnął. - mam, we wstydliwym miejscu..

piszemy posty jak cintia i olek i masz pewu od ponad godziny.

uwaga właśnie włączyłam alfiego.. - o, to nie będę cię prosiła, żebyś pokazał.. - przynajmniej jeszcze nie. - a jakie najbardziej lubisz robić? - pewnie takie wielkie. w turcji byla cała masa anglików całych obtatuażowanych.

to nie pisz na forum tylko oglądaj. alfiego się ogląda na pierwszy raz, nawet mi się udało to zrobić.
- no duże. - skoro nie małe. genialne? - wytatuowałem ostatnio pół brata miley cyrus.

to może potem obejrzę.
- tak? jesteś aż takim sławnym tatuażystą? - spytała. łał, będzie mogła się teraz wszystkim chwalić, że go zna, koleżanki będą szalały z zazdrości.

kiedy przyjedzie ta dzola, chcę swój komputer...
- no pewnie. - trochę kłamał, brat miley po prostu zabłądził. - wszyscy mnie znają w tym światku. w światku tatuażystów.
rozmarzył się..

Cade usiadł na jednej z ławek i napawał się dzisiejszym słońcem.
Wyjął ipoda z kieszeni, włożył słuchawki do uszu i włączył ''Mother and Father'' Madonny.

Rubej chodziła sobie tu i ówdzie. No i poczuła się zmęczona więc usiadła obok fana Madonny. Nie no spoczko ma piosenki, nie przeczę. Pomachała do niego i patrzyła na kosz, y cudny okaz.

Caden spojrzał na dziewczynę która mu pomachała. Spontanicznie wybuchnął śmiechem i pokazał na siebie, by upewnic się czy blondynka machała do niego...

No tak, zaczerwieniła się kurde mać. Ona wskazała na niego palcem i pokiwała głową. - tak do ciebie. - pokręciła głową gdyż on jej na pewno nie usłyszał bo miał te cholerne słuchawki w uszach.

Zdjął słuchawki, i pokręcił palcem na znak zaproszenia.
Wyłączył ipoda.

Jacie, jaki on rozmowny. -no sori pomachałam no tak z grzeczności ? - zastanowiła się nad tym co powiedziała. popatrzyła na paznokcie, potem do telefonu a ten nic ani drgnął matko boska. - czy może przeszkadzam ? mam sobie pójść na inną ławkę ? ok spoczko nie ma sprawy. -wstała.

-Nie, nie, nie przeszkadzasz. Przepraszam mulę dziś. Rano wyszedłem ze szpitala - zrobił 'puppy eyes' i uśmiechnął się.
-Jestem Caden - przedstawił się - A ty ? - zapytał.

wzruszyła ramionami. -zdarza się. - stwierdziła. - jestem ruby. - odpowiedziała i podała mu rękę. - miło mi. - o i jeszcze to dodała.

Nie lubił nieszczerości,a dziewczyna przesadziła dodając miło mi.
Rozłożył się wygodnie i wsłuchał w niezręczną ciszę...

a może ona była szczera ?!. Wsłuchiwała się w rozmowę jakiś kobiet. Odwróciła się do niego. - jesteś cichy.- zauważyła, wow.